To nic innego jak przegląd najmodniejszych ostatnio maseczek do twarzy tych na płachcie jak i zwykłych do nałożenia pędzelkiem bądź palcami. Zaczniemy od :
7th Heaven tę firmę bardzo lubię już wcześniej miałam z nią styczność w masce do włosów. Maska Dead Sea Mud jest mocno odświeżająca, pachnie morską bryzą ponieważ występują w niej minerały z morza martwego. Głębokie oczyszczenie.
A u mnie ? Efekt skóra matowa, pory odetkane, oczyszczenie dobre, ja zrelaksowana odprężona !
koszt 5,99 :)
________________________________________________________________________________
Kolejna tym razem Selfie Project na tkaninie. Oj ta to dopiero odpręża , bardzo mocno nawilża a dzięki temu że jest mocno nasączona to w takie dni jak dziś jest zbawienna - mocno chłodzi . A przy okazji ma fajny obrazek mojej córce się bardzo podobała. Szybka ok 10-15 min i twarz nawilżona, zrelaksowana itp :) W sam raz na ciepły wieczór.
_________________________________________________________________________________
Maseczka ma lekką konsystencje, jest bardzo wydajna, pachnie naturalnymi składnikami dosłownie a dlatego też że jest produktem wegańskim. Nie powoduje alergii. Ogólnie jej zastosowanie to niedoskonałości czyli moja twarz. Oczyściła moją twarz ale z nosem niestety sobie nie poradziła za dobrze. Ogólnie jest jedną z wielu a nie tą naj :) 7/10
_____________________________________________________________________________________________________________
Kolejną maseczką jedną z wielu które niestety mnie do siebie nie przekonały jest żelowa maseczka z Bielendy Hydro booster jelly mask. Myślałam że będzie jakieś wow a jednak nie było . Tutaj na zdjęciu tego nie widać jednak po zmyciu miałam całą czerwoną twarz jak burak widać coś mnie uczuliło. To nie znaczy że innych też będzie. Maseczkę ciężko zaaplikować ma konsystencje lejącą się - osobiście nie lubię tego typu . Pomimo wszystkich negatywów, twarz mi coś tam nawilżyła ale też bez szału bardziej czułam zmatowienie niż miękka twarz. Niestety nie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz